~~*~~
Gondor znów miał króla.
Od kilkunastu lat odkąd Aragorn, syn Arathorna zasiadł na
tronie, kraj i wszyscy jego mieszkańcy żyli w spokoju, z dala od wojen i jakichkolwiek
konfliktów z innymi rasami, odmiennymi od ludzi.
Elfy, krasnoludy, czarodzieje oraz inne -magiczne lub też
nie- stworzenia, wszyscy zakopali topór wojenny po wielkiej porażce Saurona.
Po stoczonej bitwie o wolność Śródziemna, wszystko
powracało do normalności. Rany wyrządzone przez lata toczącej się wojny,
zaczęły się zabliźniać, a ludność powoli zaczynała zapominać o złu, które
niegdyś ich lękało.
Król Aragorn zasiadał w sali tronowej. Z głową wspartą na
dłoniach wpatrywał się zamyślonym spojrzeniem w światło wpadające przez wąskie
okiennice znajdujące się po bocznej ścianie wykonanej z szarego kamienia.
Po codziennej, trwającej nawet pół dnia, audiencji, w
końcu mógł zaznać chwili spokoju. Dopóki jeszcze nikt mu go nie zakłócił, mógł pogrążyć
się we wspomnieniach dotyczących tak odległych mu już lat. Były to
najpiękniejsze i zarazem najszczęśliwsze czasy w jego życiu. Jednym z takich
wydarzeń było poślubienie kobiety, którą kochał ponad życie, a ta powiła na
świat dwójkę cudownych dzieci.
Eldarion, jego pierwszy syn, który w przyszłości tak jak
on zasiądzie na tronie, oraz Aredhel, urocza istotka, nadająca blask każdemu
dniu. Na samą myśl o swojej córeczce, na ustach króla zagościł szeroki uśmiech.
Za kilka dni miała obchodzić czwarty dzień swojego imienia. Jak ten czas szybko
mijał. Była mądrą, roześmianą dziewczynką, rozumującą i ciekawą wszystkiego, co
ją otacza i zarazem najpiękniejszą istotą w całym królestwie. Jak to ojciec,
był zakochany po uszy w swojej małej książnice i każdego dnia nie spuszczał z
niej wzroku. Chciał uchwycić każdą najmniejszą chwilę z jej dzieciństwa,
ponieważ dzieci tak szybko dorastały i wraz z tym zmieniało się wszystko.
Natomiast Eldarion już od kilku lat świadom swojej roli w
przyszłości, zaczął przygotowywać się do uczestnictwa w różnych ważnych
królewskich zebraniach i nie okazywać przy tym, żadnego zniechęcenia. Był
królewskim synem, oczekiwało się od niego, że gdy już nadejdzie taka pora,
zastąpi swojego ojca i będzie równym dobrym królem jak on. Patrząc na niego,
nie widział już zbłąkanego w swoich obowiązkach chłopca, tylko młodego, pewnego
siebie mężczyznę, który za kilka lat przejmie jego rolę i zajmie się
królestwem. Z początku Aragorn widział, że dla jego syna jest to ciężkie brzemię,
lecz wraz z jego wsparciem, szybko dostosował się do swojej roli.
Aragorn uśmiechnął się do siebie, był to jednak smutny
uśmiech, po części przepełniony tęsknotą. Wspominając o swoich dzieciach,
przypomniał sobie również o czasach spędzonych z Drużyną Pierścienia. Pomimo,
że minęło już tyle lat, wspomnienia o przygodzie utrzymywały się, jakby dopiero
co wrócił z wyprawy.
Przygnębiało go to, że nie miał żadnych informacji od
niektórych z członków Drużyny. Frodo wraz z Bilbo udali się do krainy elfów i
wraz z tym, kontakt zniknął. Gimli wrócił do swoich rodzinnych krain… Jedynie
przyjaźń z Legolasem po tych kilku latach pozostała ta sama.
Wieści o przybyciu najlepszego przyjaciela do królestwa,
dotarły do niego o poranku. Bardzo ucieszył się z tego powodu, ale nowiny,
które jeszcze nieśli ze sobą posłańcy szybko zmyły uśmiech z twarzy mężczyzny.
Król otrząsnął się z rozmyślań, słysząc znajomy tupot na
lśniącej posadce. Uniósł swoje spojrzenie i wyciągnął swoje ramiona, akurat w
tym samym momencie, gdy mała dziewczynka z radosnym okrzykiem wskoczyła mu na
kolana.
-Aredhel!- w ich kierunku, szybkim krokiem, zmierzała
ciemnowłosa kobieta. Srogim wzrokiem skarciła swoją córkę i wyciągnęła ku niej
dłoń.- Przecież dobrze wiesz, że nie wolno przeszkadzać ojcu.
-Spokojnie, moja najdroższa.- odrzekł Aragorn, jednym
ramieniem obejmując córkę, która przyległa do jego boku, a drugą ręką
przyciągając żonę do siebie. Wstał z tronu i ucałował ją w czoło.- Na dzisiaj
już wszystko skończone. Musimy przygotować się na przybycie Legolasa. Lada
dzień może się pojawić.
Arwen skinęła delikatnie głową. Następnie cała trójka
oddaliła się z sali tronowej do swoich komnat. Pomimo, że reszta dnia upłynęła
Aragornowi w rodzinnej, radosnej atmosferze, wciąż nie potrafił zapomnieć o
słowach, które przynieśli ze sobą wysłańcy z Mrocznej Puszczy. Słowa, od
których czuł ciarki przechodzące przez całe ciało. Nie do końca rozumiał, co
niosło za sobą to ostrzeżenie, ale miał nadzieję, że w porę uda mu się zapobiec
spełnieniu przepowiedni.
Nadejdą takie czasy,
kiedy królestwo znów będzie w niebezpieczeństwie. Zażegnana niegdyś ciemność
znów powróci, aby przypomnieć o swojej potędze. Strzeż się znaków i tego, co
nieznane. Nikomu nie będziesz mógł zaufać. Chroń swoich najbliższych ze
wszystkich sił.
~~*~~
Witam! Oto moje kolejne opowiadanie, tym razem zainspirowane LOTR i Hobbitem. Nie jestem zachwycona prologiem, w szczególności jego drugą częścią. Jednak już zbyt długo zwlekałam i nic tutaj nie dodawałam. Mam jednak malutką nadzieję, że komuś się spodoba i będzie czekał na pierwszy rozdział.
Wciąż pracuję nad zarysem tego opowiadania, więc premiera kolejnego rozdziału jest nieznana. Postaram się dodać go znacznie szybciej niż prolog.
Pozdrawiam xx