sobota, 21 czerwca 2014

Prolog

~~*~~

Gondor znów miał króla.
Od kilkunastu lat odkąd Aragorn, syn Arathorna zasiadł na tronie, kraj i wszyscy jego mieszkańcy żyli w spokoju, z dala od wojen i jakichkolwiek konfliktów z innymi rasami, odmiennymi od ludzi.
Elfy, krasnoludy, czarodzieje oraz inne -magiczne lub też nie- stworzenia, wszyscy zakopali topór wojenny po wielkiej porażce Saurona.
Po stoczonej bitwie o wolność Śródziemna, wszystko powracało do normalności. Rany wyrządzone przez lata toczącej się wojny, zaczęły się zabliźniać, a ludność powoli zaczynała zapominać o złu, które niegdyś ich lękało.

Król Aragorn zasiadał w sali tronowej. Z głową wspartą na dłoniach wpatrywał się zamyślonym spojrzeniem w światło wpadające przez wąskie okiennice znajdujące się po bocznej ścianie wykonanej z szarego kamienia.
Po codziennej, trwającej nawet pół dnia, audiencji, w końcu mógł zaznać chwili spokoju. Dopóki jeszcze nikt mu go nie zakłócił, mógł pogrążyć się we wspomnieniach dotyczących tak odległych mu już lat. Były to najpiękniejsze i zarazem najszczęśliwsze czasy w jego życiu. Jednym z takich wydarzeń było poślubienie kobiety, którą kochał ponad życie, a ta powiła na świat dwójkę cudownych dzieci.
Eldarion, jego pierwszy syn, który w przyszłości tak jak on zasiądzie na tronie, oraz Aredhel, urocza istotka, nadająca blask każdemu dniu. Na samą myśl o swojej córeczce, na ustach króla zagościł szeroki uśmiech. Za kilka dni miała obchodzić czwarty dzień swojego imienia. Jak ten czas szybko mijał. Była mądrą, roześmianą dziewczynką, rozumującą i ciekawą wszystkiego, co ją otacza i zarazem najpiękniejszą istotą w całym królestwie. Jak to ojciec, był zakochany po uszy w swojej małej książnice i każdego dnia nie spuszczał z niej wzroku. Chciał uchwycić każdą najmniejszą chwilę z jej dzieciństwa, ponieważ dzieci tak szybko dorastały i wraz z tym zmieniało się wszystko.
Natomiast Eldarion już od kilku lat świadom swojej roli w przyszłości, zaczął przygotowywać się do uczestnictwa w różnych ważnych królewskich zebraniach i nie okazywać przy tym, żadnego zniechęcenia. Był królewskim synem, oczekiwało się od niego, że gdy już nadejdzie taka pora, zastąpi swojego ojca i będzie równym dobrym królem jak on. Patrząc na niego, nie widział już zbłąkanego w swoich obowiązkach chłopca, tylko młodego, pewnego siebie mężczyznę, który za kilka lat przejmie jego rolę i zajmie się królestwem. Z początku Aragorn widział, że dla jego syna jest to ciężkie brzemię, lecz wraz z jego wsparciem, szybko dostosował się do swojej roli.

Aragorn uśmiechnął się do siebie, był to jednak smutny uśmiech, po części przepełniony tęsknotą. Wspominając o swoich dzieciach, przypomniał sobie również o czasach spędzonych z Drużyną Pierścienia. Pomimo, że minęło już tyle lat, wspomnienia o przygodzie utrzymywały się, jakby dopiero co wrócił z wyprawy.
Przygnębiało go to, że nie miał żadnych informacji od niektórych z członków Drużyny. Frodo wraz z Bilbo udali się do krainy elfów i wraz z tym, kontakt zniknął. Gimli wrócił do swoich rodzinnych krain… Jedynie przyjaźń z Legolasem po tych kilku latach pozostała ta sama.
Wieści o przybyciu najlepszego przyjaciela do królestwa, dotarły do niego o poranku. Bardzo ucieszył się z tego powodu, ale nowiny, które jeszcze nieśli ze sobą posłańcy szybko zmyły uśmiech z twarzy mężczyzny.
Król otrząsnął się z rozmyślań, słysząc znajomy tupot na lśniącej posadce. Uniósł swoje spojrzenie i wyciągnął swoje ramiona, akurat w tym samym momencie, gdy mała dziewczynka z radosnym okrzykiem wskoczyła mu na kolana.
-Aredhel!- w ich kierunku, szybkim krokiem, zmierzała ciemnowłosa kobieta. Srogim wzrokiem skarciła swoją córkę i wyciągnęła ku niej dłoń.- Przecież dobrze wiesz, że nie wolno przeszkadzać ojcu.
-Spokojnie, moja najdroższa.- odrzekł Aragorn, jednym ramieniem obejmując córkę, która przyległa do jego boku, a drugą ręką przyciągając żonę do siebie. Wstał z tronu i ucałował ją w czoło.- Na dzisiaj już wszystko skończone. Musimy przygotować się na przybycie Legolasa. Lada dzień może się pojawić.
Arwen skinęła delikatnie głową. Następnie cała trójka oddaliła się z sali tronowej do swoich komnat. Pomimo, że reszta dnia upłynęła Aragornowi w rodzinnej, radosnej atmosferze, wciąż nie potrafił zapomnieć o słowach, które przynieśli ze sobą wysłańcy z Mrocznej Puszczy. Słowa, od których czuł ciarki przechodzące przez całe ciało. Nie do końca rozumiał, co niosło za sobą to ostrzeżenie, ale miał nadzieję, że w porę uda mu się zapobiec spełnieniu przepowiedni.

Nadejdą takie czasy, kiedy królestwo znów będzie w niebezpieczeństwie. Zażegnana niegdyś ciemność znów powróci, aby przypomnieć o swojej potędze. Strzeż się znaków i tego, co nieznane. Nikomu nie będziesz mógł zaufać. Chroń swoich najbliższych ze wszystkich sił.

~~*~~

Witam! Oto moje kolejne opowiadanie, tym razem zainspirowane LOTR i Hobbitem. Nie jestem zachwycona prologiem, w szczególności jego drugą częścią. Jednak już zbyt długo zwlekałam i nic tutaj nie dodawałam. Mam jednak malutką nadzieję, że komuś się spodoba i będzie czekał na pierwszy rozdział. 
Wciąż pracuję nad zarysem tego opowiadania, więc premiera kolejnego rozdziału jest nieznana. Postaram się dodać go znacznie szybciej niż prolog.
Pozdrawiam xx